Czy król funduje prezenty?
Zwykle pod koniec roku na koncie każdego zatrudnionego w Norwegii pojawia się nieco więcej pieniędzy. Na temat ich pochodzenia krąży wiele mitów. Sprawdź, skąd bierze się „świąteczny bonus” i czy na pewno powinieneś z niego korzystać.
Kilka dodatkowych tysięcy koron przed Świętami Bożego Narodzenia to wspaniała wiadomość i możliwość sprawienia radości najbliższym wieloma prezentami. Nasz „bonus” jednak prezentem nie jest. To wbrew krążącym opiniom, ani podarunek od norweskiego króla, ani premia od pracodawcy. W rzeczywistości to nasze, w pełni zapracowane korony.
Połowa podatku
Norweski system podatkowy zakłada, że podatek od dochodów płaci się przez 10,5 miesiąca w roku. System jest tak pomyślany, by zmniejszyć obciążenia finansowe właśnie wtedy, gdy tego najbardziej potrzebujemy. W związku z tym pracownicy nie odprowadzają podatku od zarobków w lipcu i tylko połowę podatku w grudniu. Od twoich grudniowych zarobków pracodawca odtrąca o połowę mniej i stąd na koncie pojawia się więcej pieniędzy niż zwykle.
To jednak tylko iluzja „bonusa”, bo w rzeczywistości w skali roku płacimy fiskusowi dokładnie, ile się należy. Kiedy w latach 50-tych przyjęto w Norwegii taką zasadę podatkową, jednocześnie ustalono, iż przez pozostałe 10,5 miesiąca zapłacimy nieco więcej, aby pokryć tę różnicę. Przypomina to zachowanie zapobiegliwej gospodyni, która planując budżet z dużym wyprzedzeniem zawczasu odkłada pieniądze. Ustawodawca wie, kiedy najbardziej potrzebujemy gotówki i jednocześnie zna naszą niechęć do planowego oszczędzania. Niejako wymusza na pracownikach oszczędność w taki sposób, aby więcej gotówki pojawiło się na okres świąteczny. Czyli przez większość roku odprowadzasz do wspólnej kasy nieco więcej, byś mógł huczniej poświętować pod koniec grudnia.
Nie zawsze w grudniu
W praktyce niektórzy cieszą się „świątecznym bonusem” na długo przed Wigilią. W zależności od pracodawcy, te kilka dodatkowych tysięcy koron zasila konto w listopadzie, grudniu, a nawet styczniu.
Są też tacy, którzy dobrowolnie rezygnują z możliwości odprowadzenia jedynie połowy podatku w grudniu. Wystarczy powiedzieć pracodawcy lub osobie bezpośrednio odpowiedzialnej w firmie za rozliczenia finansowe, że życzysz sobie odprowadzić pełną stawkę. Jest to zalecane posunięcie w przypadku, gdy obawiasz się, iż w skali całego roku odprowadziłeś za mało podatku i wiosną przyszłego roku możesz spodziewać się informacji o konieczności sowitej dopłaty. W takim przypadku gotówki na świąteczne prezenty będzie nieco mniej, ale za to po kilku miesiącach oszczędzisz sobie stresu poszukiwania kilku tysięcy koron należnych fiskusowi.
Trzymaj rękę na pulsie
Aby wiedzieć, czy powinieneś zrezygnować z możliwości zapłacenia tylko połowy podatku w grudniu, musisz mieć stałą kontrolę nad swoimi finansami. To nie takie trudne. Wystarczy na początku roku sprawdzić przewidywany dochód brutto podany na karcie podatkowej i co jakiś czas to weryfikować. W przypadku rozbieżności można dowolną ilość razy wnioskować o nową kartę podatkową, to nic nie kosztuje. Jeśli masz kłopot ze zrównoważeniem przewidywań urzędu podatkowego i faktycznymi dochodami, ATS pomoże ci dokonać weryfikacji.
– Na początku roku otrzymałeś kartę podatkową z drukiem „grunnlag” – tłumaczy Anna Stankiewicz. –
Zaznaczono tam dochód brutto oraz dodatkowe odpisy zwane „fradrag”, a dokument ten jako podstawa do wystawienia karty podatkowej był informacją dla pracodawcy, ile ma odprowadzić z twojej pensji. Jeśli wartość brutto dochodów i wartość odpisów jest równa temu, co do końca roku zarobisz, oznacza to, że w przyszłym roku nie czeka cię dopłata z tytułu rocznego rozliczenia podatku.
Doradca podatkowy przekonuje, by zapłacić pełny podatek w grudniu, jeśli twój roczny dochód brutto znacznie przekroczył kwotę podaną w „grunnlag”.
– W takim przypadku korzystanie ze „świątecznego bonusa” to przybijanie sobie gwoździa do trumny – ostrzega Anna Stankiewicz. – W grudniu możesz już ocenić osiągnięty w całym roku dochód, więc jest to istotny moment na zastanowienie się i zaplanowanie korzystnych ruchów finansowych. Zdecydowanie lepiej cieszyć się potem zwrotem podatku niż koniecznością uciułania na dopłatę.
Zastrzyk gotówki dla nieobecnych?
W grudniu więcej pieniędzy na koncie mają nie tylko pracujący. Pomiędzy 1 a 15 grudnia NAV nie odprowadza podatku od świadczeń między innymi dla tych, którzy pozostają w domu z powodu choroby swojej lub pozostającego pod ich opieką dziecka. Od „chorobowego” za okres od 16 do 30 grudnia odprowadzilibyśmy już jednak pełną stawkę podatkową.
W każdym wypadku „dodatkowe” pieniądze w grudniu to ani prezent od króla, ani podarek od szefa. To prezent od ciebie dla ciebie, a dokładniej sumka, do „zaoszczędzenia” której nakłonił cię norweski system podatkowy. God Jul!
Źródło: materiały pochodzą ze strony pomoc-w-norwegii.com (ATS Anna Stankiewicz)